Dostałam dziś kolejne próbki. Tym razem CelluOF. Jednak tylko 10 tabletek, czyli 10 dni kuracji. Nie wiem czy zobaczę jakiekolwiek efekty po tak krótkim okresie, choć bardzo interesuje mnie skład, który być może nie zdziała cudów, ale z pewnością przysłuży się skórze i włosom.
Wczoraj zrobiłam swoje pierwsze olejowanie włosów na noc. Przyznam, że była to jedna z gorszych nocy, a sypiam zwykle bardzo źle. Jednak przetrwałam, wstałam czym prędzej, by zmyć wszystko i znów poczuć lekkość na głowie.
Zrobiłam mały miks, czyli: łyżeczka oliwy z oliwek, łyżeczka oliwy z pestek winogron, łyżeczka masła shea i trochę herbaty z pokrzywy, by lepiej się rozpryskiwało atomizerem.
Owinęłam całość folią oraz koszulką (taka moja własna, idealna do zawijania i genialnie trzyma wszystko na miejscu) Całość trzymała mi się na głowie baaaardzo długo, jednak rano (około 4-5) byłam już na tyle zmęczona i zdenerwowana, że ściągnęłam wszystko z głowy i spałam w końcu wygodnie na wyścielonym ręczniku. Wtedy to bowiem nastąpiły najlepsze godziny snu, aż do 9! <mniammniam>
Po wszystkim umyłam włosy metodą OMO - isana, babydream, isana i nałożyłam maskę alterra granat i aloes+1/4 łyżeczki spiruliny+3 krople kwasu hialuronowego. Na koniec płukanka brzozowa.
Powiem szczerze, że przez pierwsze godziny moje włosy były piękne. Naprawdę się nimi zachwycałam. Szczotkowałam kilka razy by troszkę rozprostować, z czego zrobiły się piękne fale.
Dodaję zdjęcie zaraz po wyschnięciu, przed szczotkowaniem:
Moje włosy oczywiście mają jednolity kolor. Mam kiepski aparat i wiele nie widać, ale przynajmniej możecie zauważyć długość i moje kręciołki:) Jak są proste sięgają do talii.
Jako, że wspomniałam już, że włosy przez kilka godzin tylko były prawdziwym cudem to na wieczór nie mogłam już z nimi wytrzymać. Korciło mnie, żeby jak najprędzej umyć je najzwyklejszym szamponem i odżywką. Przeglądając blogi pomyślałam, że jeśli miałabym je już umyć to przynajmniej zrobię coś dla nich jeszcze, dlatego teraz siedzę z kuracją żelatynową na głowie:D Zobaczymy jakie będą efekty. Ale o tym już nie dziś.
Zrobiłam w sumie już trzy olejowania od początku swojego włosomaniactwa. Moja współlokatorka ma już chyba dość moich robótek, gadania, pokazywania itp. Ah. i wciąż cierpliwie czekam na swoje zamówienie z w-naturalnie.pl Na razie odpuszczam sobie olejowanie. zrobię je gdy przyjedzie paczka z nowymi olejami. A trochę tego zamówiłam. Jak tak dalej pójdzie zbankrutuję w pierwszych dwóch tygodniach swojej włosowej obsesji.
Na koniec pytanie.
Chciałabym mieć wszystkie włosy ścięte na równo, aby przy tym nie tracić zbyt drastycznie na długości za jednym razem. Jak widać mam włosy cieniowane. Po prostu wszęęędzie! (pozostałości po ścięciu na emo z przed 5-6 lat) Do dziś całkowicie się tego nie pozbyłam, ponieważ nigdy nie podcinałam włosów więcej niż 1-2cm. Najkrótsze wtedy sięgały 4-5cm na czubku głowy.
Nie wiem co mam robić. Zgodzić się na większe cięcie? Czy cierpliwie czekać? Co Wy byście zrobiły?